
Wakacyjna aura sprzyja nie tylko plażowaniu, lecz także impulsywnym decyzjom – w tym zakupom suplementów diety, które obiecują wszystko: jędrniejszą skórę, mniej skurczy, więcej energii i figurę gotową na sezon bikini. Jednak – jak przypomina farmaceuta dr Piotr Londzin – za kolorową etykietą często kryje się coś więcej niż tylko witaminy i minerały.
Magnez z witaminą D? Tak. Ale nie wszystko się łączy
Pacjenci pytają w aptekach o suplementy na skurcze, odwodnienie, pamięć czy odchudzanie. Lista jest długa, a motywacja często podszyta reklamowym sloganem. Farmaceuci, widząc to z bliska, przypominają: suplementy to nie lekarstwa – nie leczą, nie zapobiegają chorobom i nie są dla każdego.
Połączenie magnezu z witaminą D może przynieść korzyść, podobnie jak witamina D z wapniem czy zestaw B6, B12 i kwas foliowy. Problem pojawia się jednak wtedy, gdy pacjenci przyjmują wszystko „na wszelki wypadek”. Cynk z żelazem? Już się wykluczają. Błonnik i żelazo? Słabe wchłanianie. Magnez i wapń? Lepsze osobno, z odstępem. Nieświadome łączenie suplementów może nie tylko ograniczyć ich działanie, lecz także zaszkodzić.
Czego nie pokazuje reklama – czyli rola farmaceuty
Obietnice „pełni zdrowia” emitowane z ekranów, aplikacji i profili influencerów przenikają do codziennych wyborów. Reklama działa – często aż za dobrze. Konsumenci, często nieświadomi, traktują suplementy jako żywność, a nie jako preparaty o konkretnym działaniu.
Farmaceuci, jak zauważa dr Londzin, pełnią w tym krajobrazie rolę filtrującą. To oni są pierwszym punktem kontaktu, kiedy pacjent potrzebuje porady, nie produktu. Ich wiedza pozwala nie tylko dopasować preparat, lecz także ostrzec przed skutkami ubocznymi. Miłorząb japoński i NLPZ? Może skończyć się krwawieniem. Ziele dziurawca w połączeniu z latem? Szykuje się poparzenie.
Suplement? Może. Zdrowa dieta? Musi
Zbyt często zapominamy, że źródłem zdrowia nie jest kapsułka, lecz talerz. Że żaden suplement nie zastąpi ruchu, warzyw, snu i odpoczynku. To, co jednemu pomogło, drugiemu może zaszkodzić – ta zasada powinna przyświecać każdej decyzji o rozpoczęciu suplementacji.
Szczególną ostrożność powinny zachować osoby przyjmujące leki – także te ziołowe, dzieci, kobiety w ciąży, seniorzy. Bo choć suplementy są dostępne bez recepty, nie są pozbawione skutków. I nawet coś tak pozornie niewinnego jak sok grejpfrutowy może zaburzyć działanie leków, jeśli zostanie spożyty w niewłaściwym czasie.
Czasem wystarczy chwila rozmowy z farmaceutą – nie Google, nie reklama, nie znajoma z Instagrama.