Iga Świątek bez argumentów w Wuhan. Jasmine Paolini zagra w półfinale

To nie był dzień Igi Świątek. W ćwierćfinale turnieju WTA 1000 w Wuhan Polka uległa Jasmine Paolini 1:6, 2:6, przegrywając z Włoszką po raz pierwszy w karierze. Spotkanie trwało zaledwie godzinę, a jego przebieg pokazał, że rywalka była tego dnia lepsza pod każdym względem.

Paolini zaczęła koncertowo

Już pierwsze minuty meczu wskazywały, że to Paolini dyktuje tempo gry. Włoszka rozpoczęła spotkanie od przełamania, trafiając w sam środek kortu potężnym returnem, który Świątek mogła tylko odprowadzić wzrokiem. Kolejne gemy nie przyniosły poprawy – Polka miała problemy z serwisem, a błędy z forhendu stawały się coraz częstsze. Włoszka wykorzystywała każdą okazję, grała lekko, z wyczuciem, ale przede wszystkim skutecznie.

Świątek dopiero w piątym gemie zdołała utrzymać podanie, lecz przy stanie 1:4 było już po emocjach. Pierwszy set zakończył się po 25 minutach wynikiem 6:1, a Polka nie była w stanie znaleźć sposobu na agresywną grę rywalki. Paolini z kolei imponowała pewnością siebie – widać było, że zrezygnowała z debla nie bez powodu.

Drugi set bez przełomu

Druga partia rozpoczęła się od błysku nadziei. Świątek miała break pointa, ale Paolini obroniła się precyzyjnym serwisem i utrzymała podanie. Chwilę później to Polka popełniła podwójny błąd serwisowy i znów znalazła się pod presją. Straciła gem, odzyskała przełamanie, ale tylko na moment – Włoszka błyskawicznie odpowiedziała, nie pozwalając na rozwinięcie skrzydeł.

Paolini grała konsekwentnie, nie ryzykowała niepotrzebnie, a każde przyspieszenie kończyło się punktem. Przy stanie 4:1 dla Włoszki los meczu był już przesądzony. W ósmym gemie Paolini wypracowała dwie piłki meczowe po kapitalnej kontrze z forhendu. W kolejnej wymianie Świątek nie trafiła w kort i po godzinie gry wszystko było jasne.

Historyczne zwycięstwo Włoszki

Dla Jasmine Paolini to pierwsze zwycięstwo nad Świątek po sześciu porażkach. Włoszka zagra w półfinale turnieju, a jej triumf w Wuhan to nie tylko sportowy sukces, lecz także symboliczny moment – pokaz siły i determinacji w kluczowym momencie sezonu.

Świątek, choć wciąż wiceliderka światowego rankingu, tym razem nie znalazła sposobu na rywalkę. Może zabrakło świeżości, może cierpliwości – jedno jest pewne, Paolini zagrała mecz życia. I zrobiła to w stylu, który trudno zignorować.