Polski Związek Piłki Nożnej zdecydował o zmniejszeniu liczby dostępnych miejsc na czwartkowy mecz towarzyski Polska – Nowa Zelandia. Spotkanie odbędzie się na Stadionie Śląskim w Chorzowie, ale tym razem trybuny nie wypełnią się tak jak podczas wcześniejszych meczów reprezentacji.
Puste krzesełka w „Kotle Czarownic”
Jak podaje Dziennik Zachodni, organizatorzy ograniczyli maksymalną liczbę widzów do 30 tysięcy, z czego bilety kupiło do tej pory około 25 tysięcy kibiców. To znacznie mniej niż przy okazji wrześniowego meczu eliminacji mistrzostw świata z Finlandią, który zgromadził na Śląskim aż 50 897 fanów.
Tym razem emocje wokół spotkania towarzyskiego są wyraźnie mniejsze. Choć kadra zagra w tym samym miejscu, to atmosfera zapowiada się spokojniej – bez tłumów i stadionowego zgiełku, który zwykle towarzyszy Biało-Czerwonym.
Frekwencja daleka od rekordów
Dla porównania – w marcu, podczas towarzyskiego meczu z Mołdawią, w „Kotle Czarownic” zasiadło 36 357 widzów. Dzisiejsze liczby pokazują wyraźny spadek zainteresowania, który może wynikać z przesytu piłkarskimi wydarzeniami, wysokich cen biletów lub po prostu chłodniejszego podejścia kibiców do meczów o mniejszą stawkę.
Mimo mniejszej frekwencji Polska znów zagra w miejscu, które od dekad pozostaje jednym z symboli narodowej piłki. I choć trybuny nie będą pełne, trudno nie zauważyć, że każdy, kto przyjdzie, nadal liczy na coś więcej niż zwykły sparing – na emocje, które choćby na chwilę przypomną dawną magię Stadionu Śląskiego.