Pięć miesięcy bez klubu to długi czas nawet dla doświadczonego reprezentanta Polski. Paweł Dawidowicz wciąż szuka nowego pracodawcy, a jego przyszłość może potoczyć się w zaskakującym kierunku. Według brazylijskich mediów defensor znalazł się w orbicie zainteresowań Flamengo – jednego z największych klubów Ameryki Południowej.
Od Hellasu po nieudany transfer do Arabii
30-letni obrońca latem zakończył swoją przygodę z włoskim Hellasem Werona. Po wygaśnięciu kontraktu wydawało się, że jego kariera ruszy w stronę Bliskiego Wschodu. Dawidowicz trenował już z Al-Hazem, ale negocjacje kontraktowe zakończyły się fiaskiem. Od tamtej pory Polak pozostaje bez klubu, mimo że zainteresowanie jego usługami zgłaszały także inne drużyny – ostatnio włoskie Bari z Serie B, które jednak spotkało się z odmową zawodnika.
Flamengo kusi, ale dopiero w nowym sezonie
Jak donosi RTI Esporte, Dawidowicz jest poważnie rozpatrywany przez działaczy Flamengo. Transfer byłby bez wątpienia jednym z najbardziej zaskakujących ruchów w karierze reprezentanta Polski, ale na jego realizację trzeba będzie poczekać. Sezon w Brazylii kończy się w grudniu, a klub z Rio de Janeiro nie planuje już wzmocnień przed jego zakończeniem. Oznacza to, że ewentualny transfer mógłby dojść do skutku dopiero wiosną przyszłego roku.
Czas decyzji
Dawidowicz, który w przeszłości grał m.in. w Benfice i Palermo, stoi więc na rozdrożu – między oczekiwaniem na ofertę z egzotycznego, choć prestiżowego kierunku, a ryzykiem dalszej przerwy w grze. Flamengo to marka, która potrafi przywrócić piłkarzy do międzynarodowego obiegu, ale pytanie, czy Polak zdecyduje się na tak odważny ruch, pozostaje otwarte.