Reprezentacja Polski awansowała o trzy miejsca w najnowszym rankingu FIFA i zajmuje obecnie 33. pozycję. To efekt dwóch zwycięstw podczas październikowej przerwy reprezentacyjnej – z Nową Zelandią i Litwą – które przyniosły naszej kadrze dodatkowe 6,54 punktu. Ten wynik może mieć kluczowe znaczenie w kontekście baraży do mistrzostw świata w 2026 roku.
Awans po dwóch wygranych i wpadkach rywali
Przed październikowym zgrupowaniem Polacy plasowali się na 36. miejscu. Wygrane 1:0 z Nową Zelandią i 2:0 z Litwą zapewniły drużynie Jana Urbana solidny zastrzyk punktów i pewny awans w klasyfikacji. Dodatkowo zadziałał korzystny zbieg okoliczności – porażki Walii z Anglią i Belgią sprawiły, że to właśnie Polska wyprzedziła bezpośredniego rywala w walce o lepsze rozstawienie przed barażami.
Obecnie Biało-Czerwoni mają 1523,84 punktu, podczas gdy Walijczycy – 1518,81. Różnica niewielka, lecz znacząca, bo może zadecydować o przydziale do pierwszego koszyka w barażach. A ten, jak wiadomo, oznacza potencjalnie łatwiejszego przeciwnika na start rywalizacji o mundial.
Hiszpanie liderami, a Polska z nadzieją na więcej
Na szczycie światowego zestawienia utrzymują się Hiszpanie, którzy nie oddali prowadzenia mimo zaciętej rywalizacji. Na drugą pozycję awansowała Argentyna, wykorzystując remis Francji z Islandią (2:2). Dla Polski ten ranking ma wymiar praktyczny, nie prestiżowy – liczy się rozstawienie i przewaga psychologiczna przed kolejnymi spotkaniami.
Listopadowe mecze z Holandią i Maltą mogą jeszcze zmienić układ tabeli. Wystarczy jedno potknięcie, by przewaga nad Walią stopniała. Ale po długim czasie spadków i stagnacji pojawił się wreszcie znak, że reprezentacja znów pnie się w górę – powoli, ale skutecznie.